Wszyscy wokół ciebie polecają jakąś książkę, której jeszcze nie czytałeś. Z jednej strony trochę cię do niej ciągnie, bo każdy wychwala, ale z drugiej czujesz trochę,że to mogą być nie twoje klimaty. Potem czytasz tę książkę i wyzywasz siebie do kretyna, że nie przeczytałeś jej wcześniej. Zdarzyło Ci się to kiedyś? W moim przypadku Czas żniw był tą powieścią. Samantha Shannon sprawiła, że całkowicie wsiąknęłam w świat jasnowidzów i chwilami nie miałam pojęcia, co dzieje się w rzeczywistości.
Rok 2059. Dziewiętnastoletnia Paige Mahoney pracuje w kryminalnym podziemiu Sajonu Londyn. Jej szefem jest Jaxon Hall, na którego zlecenie pozyskuje informacje, włamując się do ludzkich umysłów. Paige jest sennym wędrowcem i w świecie, w którym przyszło jej żyć, zdradą jest już sam fakt, że oddycha. Pewnego dnia jej życie zmienia się na zawsze. Na skutek fatalnego splotu okoliczności zostaje przetransportowana do Oksfordu – tajemniczej kolonii karnej, której istnienie od dwustu lat utrzymywane jest w tajemnicy. Kontrolę nad nią sprawuje potężna, pochodząca z innego świata rasa Refaitów. Paige trafia pod protektorat tajemniczego Naczelnika – staje się on jej panem i trenerem, jej naturalnym wrogiem. Jeśli Paige chce odzyskać wolność, musi poddać się zasadom panującym w miejscu, w którym została przeznaczona na śmierć.
Długo zbierałam się do napisania tej recenzji i mimo tego nadal nie wiem, co mogę wam o tej książce napisać. Żadne słowa nie odzwierciedlą tego jak cudowna jest ta historia, ale jednak chciałabym przekazać wam więcej o Czasie żniw.
Muszę zacząć od tego, że autorka doskonale wykreowała świat Refaitów i jasnowidzów. W Czasie żniw mamy przedstawione bardzo rozwiniętą strukturę istot. Autorka wyróżniła siedem głównych kategorii jasnowidzenia, do których przypisana jest dana aura.
Nie ma żadnych niejasności i luk, za co należy się naprawdę duży plus, bo ten świat jest trochę skomplikowany. Widać, że autorka włożyła dużo pracy i serca w swój debiut, a to, że jest bardzo młoda, świadczy o jej ogromnym talencie.
Na początku można się trochę zagubić, ponieważ w Czasie żniw jest wiele sformowań wymyślonych przez autorkę. Jednak z pomocą przychodzi słowniczek znajdujący się na końcu, więc w każdym momencie można do niego zajrzeć.
W tym roku natrafiam na książki, w których żeńskie bohaterki mnie irytują i miałam już trochę tego dosyć. Na szczęście Paige to bohaterka, którą polubiłam od samego początku. Jest silną i waleczną postacią, która się nie poddaje. Dla przyjaciół jest w stanie zrobić bardzo wiele. Jest jeszcze Naczelnik, który wkradł się w moje serce. Jest bardzo tajemniczy, troskliwy i oczywiście przystojny.
Na uwagę zasługuje również wykreowanie bohaterów drugoplanowych. Shannon skupiła się na tych głównych postaciach, ale poświęciła również sporo uwagi innym.
Lubię sobie wyobrażać, że na początku było nas więcej. Wydaje mi się, że niewielu, ale na pewno więcej niż teraz.Jesteśmy mniejszością, której świat nie akceptuje, chyba że jako wytwór fantazji, ale nawet to jest zakazane. Wyglądamy jak inni. Czasem zachowujemy się jak inni. W wielu przypadkach jesteśmy jak inni. Jesteśmy wszędzie, na każdej ulicy. Na pozór prowadzimy normalne życie, ale kryje ono w sobie coś jeszcze. Nie wszyscy z nas wiedzą, kim jesteśmy. Niektórzy umierają, nie wiedząc o tym. Inni wiedzą, dlatego nigdy nie pozwolimy się złapać. Ale istniejemy.Uwierzcie.
W kolonii karnej, do której trafiła główna bohaterka oraz inni jasnowidzowie panują bardzo rygorystyczne zasady. Często Refaici stosują wobec swoich podopiecznych przemoc za złamanie przepisów. Shannon stworzyła miejsce pełne przemocy, tajemnicy często też śmierci i krwi. Miejsce, w którym liczy się hierarchia, gdzie najwyżej stoją Refaici. Czy w takim miejscu jest szansa na jakikolwiek bunt? O tym przekonajcie się sami.
" Nadzieja to jedyna rzecz, która może jeszcze wszystkich nas ocalić."
W Czasie żniw mamy również delikatnie zarysowany wątek miłosny. Delikatny, ponieważ rozwija się on dość wolno. Z jednej strony Naczelnika i Paige ciągnie do siebie, ale z drugiej on jest dla niej wrogiem, który ją uwięził. Nie dostaniecie zbyt wielu miłosnych uniesień. Jestem osobą, której bardzo zależy na miłości w tego typu powieściach i wcale nie czuję jakiegoś niedosytu jeżeli chodzi o relacje między głównymi bohaterami. Chociaż przyznaję, że liczę na więcej w 2 tomie. W Czasie żniw wszystko było odważone w odpowiednich ilościach. Nie było niczego za duża ani za mało i to właśnie sprawia, że ta powieść jest bardzo smaczna.
W Czasie żniw dzieje się tyle, że nie da się przewidzieć co stanie się na kolejnej stronie. Jak zachowają się bohaterzy w danej sytuacji. Kto umrze, a kto przeżyje. Po przeczytaniu ostatniego zdania wpatrywałam się przez jakieś dwadzieścia minut w ścianę i nie wiedziałam, co mam robić ze swoim życiem, bo nie miała kolejnej części i nie mogłam dowiedzieć się co wydarzy się dalej. Minęło kilka dni odkąd przeczytałam Czas żniw, a ja nadal żyję tą historią i nie mogę przestać myśleć o tym debiucie.
Czas żniw to najlepszy debiut literacki jaki kiedykolwiek czytałam. Powieść, która zaskakuje swoją oryginalnością i całkowicie pochłania. Nie można żałować, że przeczytało się Czas żniw. Można żałować, że zrobiło się to tak późno.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję:
Też dużo słyszałam o tej książce i przyznam, że chciałabym ją przeczytać - może nie w najbliższym czasie, ale jednak. Bardzo podoba mi się pomysł autorki, poza tym fajnie byłoby samemu sobie wyrobić opinię na temat powieści, o której tyle pozytywów się naczytało. ^^
OdpowiedzUsuńzaczarrowana.blogspot.com
Jest na mojej liście do przeczytania już od dawna i mam nadzieję, że w końcu mi się to uda ;)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
Bardzo chcę przeczytać tę książkę. Muszę w końcu ją poznać!
OdpowiedzUsuń"Czas Żniw" jest genialną książką. Na początku odstraszała mnie ilość nazw do zapamiętania, ale szybko się w tym połapałam. Drugi tom, czyli "Zakon Mimów" jest jeszcze lepszy! Nie mogę doczekać się kolejnej części :D
OdpowiedzUsuń