6/26/2016

#73 - Maria Wicik || Dystrykt 121. Nowe początki




Nie wiem, czy pamiętacie, ale dwa lata temu recenzowałam książkę Marii Wicik „Dystrykt 121. Wybranka losu”. Po dwóch latach od swojego debiutu młoda autorka wydała kontynuację losów bohaterów. Jak potoczyły się dalsze losy ? Czy widać postęp pisarski pomiędzy dwoma częściami? O tym już za chwilę. 

Kontynuacja powieści „Dystrykt 121. Wybranka Losu”. Setki krwiożerczych stworzeń czyhają na mieszkańców Dystryktu. Są bezlitosne, zabijają wszystko i wszystkich. Na domiar złego ktoś zaczyna kontrolować wampiry, miesza im w głowach i skłania do robienia rzeczy, których nigdy by nie zrobiły. Jedyną rozsądną decyzją jest jak najszybsze opuszczenie bezpiecznej przystani…

Czy Mitchell i Rose staną ramię w ramię, aby pokonać zagrożenie? Czy nowe miejsce rozbudzi w Rose jej ciemną stronę? Jedno jest pewne, już nic nie będzie takie, jak dawniej.


Pierwszą cześć czytałam dwa lata temu, a więc nie pamiętałam szczegółów ani zbytnio zakończenia tej historii, dlatego w takim przypadku liczyłam, że drugi tom rozpocznie się typowym przypomnieniem jak to bywa w seriach. Jednak tutaj się zawiodłam, ponieważ akcja książki była kontynuowana w tym samym momencie, w którym skończyła się pierwsza część.

Przed rozpoczęciem czytania Nowych początków przekartkowałam sobie raz jeszcze pierwszą cześć, aby mieć porównanie i od razu rzuca się w oczy styl i język, którym posługuje się autorka. W Wybrance losu zdania były dość proste i książka składała się głównie z dialogów natomiast w Nowych początkach można zauważyć znaczną poprawę. Tutaj nadal jest sporo dialogów, ale pojawiają się rozbudowane opisy. Do tego książkę czytało się naprawdę miło i szybko. 

Książce na pewno nie można zarzucić tego, że wieje w niej nudą, ponieważ dzieje się naprawdę dużo. Spodobało mi się to, że mimo tego, że to książka o wampirach, o których powstało już mnóstwo dzieł autorka wymyśla własne niepowtarzalne istoty. 

Przez dziesięć lat żyła w zamknięciu. Nie wiedziała jak wygląda świat poza murami. Pomimo ciągłych opowiadań o szalejących wampirach po drugiej stronie muru, ona wciąż miała nadzieję, że wcale tak źle nie ma, że kiedyś nadejdzie ten dzień, kiedy znów będzie mogła przedostać się poza dystrykt wiedząc, że już nigdy nie będzie musiała żyć w zamknięciu. 

Jeżeli chodzi o romans to mamy tutaj typowy trójkąt miłosny, który w pierwszym tomie nie był tak do końca rozwinięty. Mogę zdradzić, że bohaterka postawiła na tego, którego shipowałam i powinnam się z tego cieszyć, ale ich zachowania miejscami mnie irytowały. Może chodzi o to, że już jestem za stara na takie książki i już nie ekscytuję się takimi sprawami. 

Co do bohaterów to nie mogę nic specjalnego powiedzieć, ponieważ nikt z bohaterów nie wyróżniał się zbytnio. Maria Wicik stworzyła sporo postaci jednak żadna z nich nie była na tyle oryginalna, żebym mogła o któreś wspomnieć. 

Jak dla mnie postacie były trochę zbyt dziecinne. Rozumiem, że większość jest nastolatkami i mają po te paręnaście lat jednak czasami nie mogłam czytać dalej, ponieważ miejscami pojawiała się taka sztuczność. Bohaterce udawało się prawie wszystko, wychodziła praktycznie beż żadnych obrażeń z sytuacji bardzo niebezpiecznych. Miejscami było naprawdę zbyt cukierkowo. 

Zakończenie to coś, o czym naprawdę warto wspomnieć, ponieważ jest bardzo intrygujące i zachęca do sięgnięcie po kolejny tom. Nawet mnie osobę, która trochę już wyrosła z takich historyjek o wampirach. 

Nowe początki były bardzo fajnym powrotem do literatury, którą czytałam kilka lat temu i mimo kilku wad ( nie zapominajmy, że autorka jest bardzo młoda i nadal się uczy) to miło spędziłam czas. Ja z całego serca życzę autorce, aby się nie poddawała i rozwijała swój warsztat dalej, ponieważ jest w niej ogromny potencjał.

Za możliwość przeczytania książki dziękuję:

Marii Wicik

Książka bierze udział w:



Udostępnij ten wpis /span>

Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Dziękuję za każdą waszą opinię i wsparcie.

(Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych)

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.