2/21/2016

#68 - Dorota Gąsiorowska || Primabalerina



Gdy po raz pierwszy przeczytałam opis kolejnej już powieści Doroty Gąsiorowskiej,  której z twórczością nie miałam okazji się jeszcze zapoznać, poczułam, że „Primabalerina” jest dla mnie. Uwielbiam takie życiowe klimatyczne historie, a ta książka właśnie wydawała mi się taka być. Dlatego nie zastanawiałam się długo, gdy otrzymałam propozycję przeczytania książki. Co sądzę o tej powieści? Okazała się strzałem w dziesiątkę, czy wręcz przeciwnie?
 
Każdy nowy dzień daje szansę na zmiany.
Kiedy Nina stanęła przed bramą starej lwowskiej kamienicy, nie przypuszczała, że kryje się za nią tajemnica. Historia słynnej primabaleriny prowadzi ją śladem rodzinnych sekretów, a kresowy Lwów staje się coraz bliższy sercu. Okazuje się, że Nina może tu odnaleźć klucze do własnej przeszłości.
Ale przyszłość też nigdy nie jest taka, jak się spodziewamy.
Kiedy Nina przypadkowo spotkała Michaiła, oboje poczuli, że łączy ich coś szczególnego. Czy w powodzi emocji rozpozna to jedno jedyne prawdziwe uczucie? Czy zdoła zawalczyć o szczęście, które czasem bywa kruche jak porcelanowa figurka baletnicy?
 
Uważam, że opis na okładce zdradza troszeczkę za dużo. Podczas czytania miałam pewny zamysł dotyczący wątku miłosnego, ale potem przypomniało mi się, że w opisie było podane kto stanie się miłością głównej bohaterki. Więc sadze, że ten mały szczególik można by było pominąć w opisie, aby czytelnik mógł snuć swoje teorie jak potoczą się losy Niny.
 
Książka ma niesamowity klimat. Autorka ukazuje czytelnikowi piękny Lwów i jego zakątki, co sprawia, że książka staje się jeszcze bardziej klimatyczna.
Bohaterowie zostali całkiem przyzwoicie wykreowani. W powieści pojawiają się postacie, które mogłyby żyć naprawdę obok nas. Pani Dorota stworzyła bohaterów, którzy przeżyli bardzo wiele, a mimo wszystko próbują żyć dalej.
 
Nina była postacią, którą przez swoją przeszłość całkowicie zamknęła się w sobie. Niesamowicie było obserwować jak z czasem bohaterka otwiera się na świat i rozpoczyna życie od nowa. Jak po raz pierwszy poznaje smak miłości i jak wychodzi ze swojego kokonu. Jednak miejscami jej strach przed światem potrafił irytować. Odnosiłam wrażenie, że bohaterka nie ma pojęcia czego chce od życia i aby podejmować decyzje musi pytać się o zdanie kilku osób. Przy ocenie bohaterki biorę pod uwagę jej przeszłość, ale i tak uważam, że postać została troszkę przerysowana.

Przeszłość, teraźniejszość… są tak niejasne, nietrwałe. Cały pobyt na Ukrainie jawił się jako wielka, błyszcząca bańka, która pękła i rozpryskuje się na kilkadziesiąt maleńkich kropelek, a każda z nich jest jak jednak z łez.
Postacią, która skradła moje serce był Igor. Mieć takiego przyjaciela to naprawdę skarb. Był ogromnym optymistą i postacią, która zaraża śmiechem. Igor to taki promyczek tej powieści. Był ogromnym wsparciem dla Niny i to on zapoczątkował przemianę dziewczyny. A poza tym to bohater, który kocha czytać książki, więc sądzę, że znalazłabym z nim wiele wspólnych tematów.
 
Bardzo spodobał mi się wątek dwóch primabalerin. Ich historia, którą czytelnik odkrywa powoli naprawdę została ciekawie poprowadzona. Skazane na rozłąkę, porzucające swoje kariery dla rodziny i życie w cierpieniu . Jednak, gdy skończyłam czytać powieść to tego wszystkiego było po prostu za dużo. Całe zakończenie było całkowicie nieprawdopodobne w prawdziwym życiu, a o to właśnie chodzi w powieściach obyczajowych, że mają przypominać prawdziwe życie.

Fikcja czasem miesza nam w głowach. To przez nią nie potrafimy patrzeć obiektywnie na to, co nas otacza, i wiele przez to tracimy.
Autorka pokazuje jak człowiek potrafi rozkwitnąć i rozpocząć życie na nowo pomimo trudnej przeszłości i, że czasem warto podjąć ryzyko. Opisuje również problem, który staje się coraz bardziej poważny mianowicie nieakceptowanie homoseksualistów. Pokazała,że homoseksualiści tą takimi samymi ludźmi jak wszyscy i tak samo wartościowi. Bardzo cenię, że autorka postanowiła umieścić ten wątek w swojej powieści.
 
To my sami tworzymy nasze wątpliwości. Gdyby nie one, o wiele łatwiej byłoby nam podejmować wszelkie decyzje.
Primabalerina to powieść typowo skierowana dla kobiet. Mimo kilku wad naprawdę polecam przeczytać tę książkę, bo może Was ona zauroczy. Ja troszkę się zawiodłam, ale to nie znaczy, że żałuję czasu, który na nią poświęciłam. 
 
Za możliwość przeczytania książki dziękuję :
 
 
Książka bierze udział w akcji:

Udostępnij ten wpis /span>

1 komentarz :

  1. Widziałam tę książkę w zapowiedziach, jednak nie wzbudziła mojego zainteresowania, może mylnie ją oceniam.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za każdą waszą opinię i wsparcie.

(Komentując wyrażasz zgodę na przetwarzanie danych)

Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.