Wydawnictwo: Borgis
Wydania Data: 2013
Gatunek: sensacja, kryminał
"W kajdankach namiętności" to - jak mówi sam autor - kryminał miłosny. Akcja powieści Piotra Kołodziejczaka toczy się w typowym mieście, w którym jedni pragną spokoju, a inni gonią za pieniądzem, jedni oczekują miłości, a inni wyruszają na podbój serc. Jednak pewnego dnia pojawia się bezlitosny morderca, za sprawą, którego wszystko się zmienia. Odtąd nic już nie będzie jak dawniej. "W kajdankach namiętności" to powieść obfitująca w nagłe zwroty akcji, ukazująca przy okazji całą złożoność relacji damsko-męskich, ale też pełna humoru, którego nie powstydziłby się Mel Brooks i Woody Allen. A wszystko napisane ze smakiem, wyczuciem i dbałością o gusta czytelnika.
Po takim opisie na pewno większość z was skusiłaby się na tę książkę. Ja tak zrobiłam. Pomyślałam sobie ”to może być coś świetnego- połączenie kryminału z romansem, czegoś takiego jeszcze nie czytałam,” Co sądzę o tej pozycji i czy żałuję poświęcony na nią czas?
Justyna jest zwykłą żoną Karola oraz matką nastoletniej Kasi. Po przejrzeniu telefonu Karola, bohaterka podejrzewa swojego męża o zdradę. Małżeństwo, które od dawna zachowywało jedynie pozory szczęścia, przestaje być dla Justyny hamulcem. Pod wpływem rad koleżanki z pracy, kobieta nawiązuje romans z pisarzem Bartkiem. Tymczasem w kamienicy, w której kochankowie urządzają sobie miłosne schadzki, zaczyna grasować seryjny morderca. Morderca, który zabija swoje ofiary zwykłym młotkiem. A wszystkiemu winna tytułowa namiętność…
To moja pierwsza przygoda z twórczością Piotra Kołodziejczaka. Autor na rynku wydawniczym jest już od kilku lat. Napisał 7 książek, ale to jest pierwsza, którą czytam.
Na początku byłam bardzo podekscytowana. Miałam ogromne oczekiwania, co do tej książki. Wiedziałam, że ta pozycja nie zmieni nic w moim życiu, bo nie taki był cel tej powieści, ale myślałam, że spędzę bardzo miło czas, śmiejąc się przy czytaniu. Gdy rozpoczęłam przygodę z książką byłam lekko zdezorientowana. Wprawie każdym rozdziale opisane było coś innego i wszystkie historie nie łączyły się ze sobą. Nie miałam pojęcia, co mają ze sobą wspólnego żona zdradzająca męża i masowe morderstwa. Jednak pod koniec wszystko się wyjaśniło. Finał było bardzo zaskakujący, bo nie spodziewałam się takiego obrotu sprawy.Za to daję duży plus.
Do wątku kryminalnego należały w tej książce morderstwa i poszukiwanie osoby odpowiedzialnej za nie. To był nawet ciekawy wątek. ”Zabójca” dokonywał/dokonywała morderstw na jednej ulicy. Osoba, która otworzyła drzwi została uderzona młotkiem w głowę, po czym została zabita. Wątek ten moim zdaniem powinien przewodzić w opowieści a był raczej tylko tłem.
Wątek miłosny, czyli to, co lubię najbardziej był beznadziejny. Mogłabym napisać, że nie można się dziwić, bo to pisał mężczyzna, ale nie mogę tego powiedzieć, gdyż jest wielu pisarzy, którzy piszą świetnie o miłości. Piotr Kołodziejczak opisał kobietę, która zdradzała męża, ponieważ myślała, że on też ją zdradzał, a tak naprawdę miał przyjaciółkę, z którą mógł porozmawiać o wszystkim.
Autor opisał także historię policjanta, który pracuje nad sprawą zabójstw na ulicy Parkowej. Czytelnik może zapoznać się z jego romansem z prostytutką oraz z jego problemami zdrowotnymi. Moim zdaniem to było całkowicie niepotrzebne. Pan Piotr powinien skupić się bardziej na wątku kryminalnym a nie na opisie historii policjanta, która nic w historii nie zmienia.
W kajdankach namiętności to dla mnie połączenie romansu z kryminałem a nie jak sam autor twierdzi połączenie kryminału z romansem. Ale to nie zmienia faktu, że połączenie tych dwóch gatunków był oryginalny. Gdyby tylko wykonanie było także takie ta książka byłaby arcydziełem, ale niestety nie było. Książka pomimo kilku atutów posiada także wady, przy których nie można przejść obojętnie i udawać, że ich nie ma.