11/30/2013

#03 - Roswell w kręgu tajemnic, czyli tajemnice, zagadki, kosmici i trudna miłość

gatunek-dramat, Sci-Fi                                                                
polski tytuł -Roswell: W kręgu tajemnic
czołówka-"Here with Me" - Dido
twórcy-Jason Katims
Wierzycie w kosmitów? Te zielone stworki pochodzące z innej planety przybyłych na Ziemię w zamiarach pokojowych lub wręcz przeciwnie, aby zniszczyć naszą planetę. W tym momencie pomyśleliście pewnie, że oszalałam już do reszty. Dlaczego pytam o kosmitów? Ponieważ ich motyw pojawia się już od bardzo dawna w kulturze zarówno w książkach jak i serialach i filmach.
W produkcji, którą wam dziś przedstawię również występują kosmici. Ale nie tacy, o których wspomniałam na początku tylko o istotach podobnych do nas.

Pamiętam jak biegłam szybko ze szkoły do domu, tylko po to, aby zdążyć na kolejny odcinek serialu. Nie zjadłam obiadu dopóki nie skończył się serial.

Swoją przygodę z serialem rozpoczęłam jak miałam  12 lub 13 lat. Od tej produkcji zaczęło się moje zamiłowanie do seriali. Pokochałam „Roswell….”  co potwierdzić może kilkakrotnie oglądane sezony serialu.

Niestety serial nie był od początku hitem. Mało tego – miał bardzo ciężki żywot, ale wiele innych produkcji mogło zazdrościć „Roswell” jednego – ogromnej ilości fanów, którzy murem stali za produkcją. W ten sposób serial doczekał się trzech sezonów choć planowali go zakończyć trzy razy. Wtedy fani podpisywali petycje i twórcy serialu kontynuowali produkcję nadal.

 Max, Isabel i Michael to na pozór przeciętni uczniowie liceum. Ukrywają jednak pewien sekret – są przybyszami z innej planety, którzy ocaleli z katastrofy UFO w 1947 roku. Gdy Max używa swoich mocy, aby uratować życie Liz – koleżanki ze szkoły, ich tajemnica zostaje narażona na ujrzenie światła dziennego. Próbują więc, z pomocą nowych przyjaciół, radzić sobie z dalszym życiem jako ludzie, ukrywając swoją prawdziwą tożsamość. Szukają przy tym własnych korzeni i drogi do domu.

Trójka filmowych kosmitów nie ma łatwego życia, gdyż muszą zmagać się z wieloma wrogami i przeciwnościami losu. Muszą dokonywać wyboru pomiędzy swoją prawdziwą naturą a jej ciągłym ukrywaniem. Gdyby nie pomoc grupy przyjaciół, już dawno skończyliby jako eksponaty w muzeum. Ostatecznie wygrywa ich „ludzka” natura. Mimo wszystko postanawiają żyć na walizkach i w ciągłej niepewności . A wszystko w imię prawdziwej miłości oraz przyjaźni.

Produkcja powstała na podstawie książek  autorstwa Melindy Metz, która stworzyła 10 części. W Polsce została wydana tylko połowa, czyli 5.

Samego „Roswell” możecie nie kojarzyć, ale na pewno obiła się wam o uszy wyjątkowa muzyka z czołówki serialu. Mowa oczywiście o „Here With Me” w wykonaniu Dido. Wspomnianą czołówkę możecie obejrzeć poniżej:
                                           http://www.youtube.com/watch?v=mskd2iH9E3U


Jest to stary serial, bo jego produkcja rozpoczęła się w 1999 roku. W 1 i 2 sezonie twórcy skupiali się na efektach specjalnych jednak w 3 prawie całkowicie od tego odeszli. Co sprawiło, że 3 sezon miał najmniejszą oglądalność ze wszystkich pozostałych.

Co do aktorów to mogę chyba powiedzieć, że zagrali przyzwoicie. Największe talenty, które zyskały sławę dzięki "Roswell...”  to między innymi Katherine Heigl( możecie kojarzyć ją również z Chirurgów) oraz Emilie de Ravin (  Lost lub Twój na zawsze, gdzie zagrała u boku Roberta Pattinsona). Główne role przypadły : Jasonowi Behrowi, Shiri Appleby, Katherine Heigl, Brendanowi Fehrowi oraz Majandrze Delfino.

Za co jeszcze serial dostaje u mnie plusa? Na pewno za ścieżkę dźwiękową.
Największą zaletą tego serialu według mnie jest fabuła. Rozwinięte dobrze wątki postaci drugoplanowych. Poznajemy dokładnie ich historie. Oczywiście muszę wspomnieć o motywie miłości. Uwielbiałam dwie występujące pary: Maria i Michel oraz Liz i Max.Gdyby nie liczyć wątków fantasy to mogę stwierdzić, że serial opiera się na relacjach między tą czwórką.

Kosmici posiadali różne mocne,co było świetnym pomysłem. Mogli na przykład zmieniać materię ,albo podgrzewać różne rzeczy. Potrafili również ratować życie ludzkie a wtedy w miejscu, w  którym uleczył kosmita , człowiek miał świecący odcisk dłoni, który po kilku dniach znikał.

  Warto wspomnieć, że miasteczko, w którym nakręcono serial istnieje naprawdę o tej samej nazwie, czyli Roswell. Dla UFOmanów miasto jest czymś w rodzaju świętości. Co roku odbywają się uroczystości, na których są tysiące ludzi. Co sprawiło, że to miasto jest miejscem dla ludzi wierzących w UFO? Mogę zdradzić, że ma to związek z katastrofą, gdzie znaleźli coś, co nazwali niezidentyfikowanym obiektem latającym.

”Roswell” to na pewno pozycja obowiązkowa dla każdego fana młodzieżowych seriali.Produkcja ma w sobie pewną głębię, tajemnicę, która znacznie rozwija się na przestrzeni drugiego sezonu. Serial już kilkukrotnie emitowany był w polskiej telewizji choćby na Polsacie.


                                                                BARDZO POLECAM


Udostępnij ten wpis /span>

11/22/2013

#09 - Tajemny Krąg

Kiedy słyszę słowa takie jak czarownice, czy magia wyobrażam sobie krąg kobiet trzymających się za ręce wypowiadające słowa, których nigdy nie słyszałam a wokół nich pełno świec. Drugie skojarzenie jakie przychodzi mi do głowy to egzekucja czarownic w Salem. Chociaż można wątpić, czy to były czarownice. Ja uważam, że zamordowano  zwykłe kobiety. Pewnie każdemu nasuwa się na myśl śmierć poprzez spłonięcie na stosie. Widzicie pewnie kobietę z rozpuszczonymi włosami przywiązaną do stosu a obok postać w czarnym kapturze podpalająca stos. Też tak sobie zawsze to wyobrażałam. Jakie było moje zdziwienie, gdy dowiedziałam się, że ludzie nie spłonęli na stosach tylko zostali powieszeni. Tak przynajmniej twierdzą historycy. Trochę poczytałam o czarownicach w Salem i sądzę, że ta historia jest bardzo ciekawa. Opowiedziałabym ją wam, ale to nie wpis o śmierci czarownic,ale recenzja dwóch książek. Spytacie dlaczego wspomniałam o czarownicach. Otóż dlatego, że powieści, które chcę wam dziś przedstawić opowiadają właśnie o nich. O czarownicach.

Każdy fan seriali na pewno słyszał o Tajemnym kręgu. Niestety z powodu małej oglądalności stacja CW nie zamówiła 2 sezonu, więc serial zakończono po 21 odcinkach. Produkcja powstała na podstawie dwóch książek.Zawsze, gdy czytam książki na podstawie, których stworzono ekranizację dochodzę do wniosku, że produkcje filmowe/serialowe są lepsze. Tym razem też tak było.

    Książki o miłości, pożądaniu, przyciąganiu i wielkiej przyjaźni.


 Tajemny krąg. Księga 1. Inicjacja. Zakładniczka
 Tajemny Krąg. Księga 2: Czas Buntu. Moc
                         
                         
                         Wydawnictwo: Amber 
                         Data wydania: 2010-11-04 
                         Kategoria: Fantasy/SF  
                         Liczba stron: 352




                            Wydawnictwo: Amber 
                            Data wydania: 2011-01-08 
                            Kategoria: Fantasy/SF  
                            Liczba stron: 360





 Recenzja :
 Recenzja :

  • To jest pierwsza część przygód młodej Cassie. Książka i serial zdecydowanie się różnią. I to jest fajne, bo kto lubi czytać o tym samym, co się oglądało wcześniej albo na odwrót.Ale nie mówimy dziś o serialu tylko o powieści. 
  • Książka doskonale nadaje się na dwa wieczory z gorącą herbatą. Gdy nie masz ochoty na poważną i ciężką literaturę może to być coś dla ciebie.
  • Nieśmiała, 16-letnia Cassie zakochuje się w tajemniczym Adamie zanim przenosi się do New Salem, myśląc, że już go nigdy nie zobaczy. Ale jednak okazuje się, że Adam także tu mieszka i chodzi tu do szkoły średniej, gdzie rządzi dziwna elita.
  • Piękna jasnowłosa Diana, którą Cassie uczy się kochać jak siostrę... Zmysłowa mroczna Faye, która chce zamienić Cassie w swoją marionetkę...
  • Największe zaskoczenie: Cassie jest jak inni elitarni chłopcy i dziewczęta – czarownicą! I wtedy dziewczyna odkrywa, że Adam jest właściwie chłopakiem delikatnej Diany-teraz jej najlepszej przyjaciółki i przywódczyni sabatu! Moc kręgu zwabiła ją do domu…
  • Uważam, że L.J. Smith nie jest  pisarką tworzącą arcydzieła, choć Pamiętniki wampirów napisane przez nią to jedna z moich ulubionych serii, ale myślę, że to dzięki serialowi. Tu styl autorki był poprawny i to tyle co można by powiedzieć na ten temat. Nie zachwyciło mnie nic. Nie trzeba się bardzo skupiać, aby zrozumieć fabułę.Prosto napisana książka skierowana dla nastolatek, bo dorośli po tą pozycję raczej nie sięgnęliby.
  • Polubiłam wszystkich bohaterów, ale najbardziej do gustu przypadła mi pewna trójka:  Cassie, Adam oraz zmysłowa i mroczna Faye.  Cassie nie przypomina odważnej Eleny(Pamiętniki wampirów również są autorstwa L..Smith), czy wojowniczej Kaitlyn, jest raczej cicha i wrażliwa, tak jak ja. Dlatego też razem z nią przeżywałam straszne pierwsze dni szkoły, niezwykłą miłość i wszystkie problemy. Polubiłam ją i podziwiałam, gdy stawała się coraz silniejsza i pewna siebie.
  • Minus za fabułę, gdyż mało się działo. Miejscami powieść usypiała mnie. Byłam nią trochę zmęczona. 
  • Jak zwykle daje duży plus za wątek romantyczny. L.J.Smith jest w tym strasznie dobra( w jej głowie zrodził się pomysł na Damona i Elene z TVD). Cassie i Adam achhh uwielbiam ich. Uważam, że warto rozpocząć tą serię, nawet dla samego wątku romantycznego. 

  • To moje kolejne spotkanie z twórczością L.J.Smith. Moja ocena jak zauważyliście  trochę podwyższyła się niż przy pierwszej części serii. Co sprawiło, że tej części dałam 3 gwiazdki? Na pewno odpowiem na to pytanie. 
  • Tajemny Krąg to romantyczna i mroczna opowieść o dziewczynie, która odnajduje swoje przeznaczenie i swoje miejsce w życiu.
  • Cassie zdobyła szacunek tajemnego zgromadzenia czarownic i przyjaźń należących do niego dziewczyn - najpopularniejszych w szkole. Ale w Kręgu toczy się walka o władzę i Cassie musi zdecydować, po czyjej jest stronie. Rozdarta pomiędzy lojalnością wobec dwóch przywódczyń, musi dokonać ostatecznego wyboru: pomiędzy ocaleniem całego New Salem a niebezpieczną miłością, która może oznaczać zagładę Tajemnego Kręgu.
  • „Srebrna nić nigdy nie zostanie zerwana. Wasze istnienia są teraz złączone. Nie uciekniecie od siebie nawzajem tak samo, jak nie da się uciec przed przeznaczeniem.”
  • Co do stylu to moje zdanie się nie zmieniło z poprzedniej części. Nadal nie mogę napisać nic więcej, oprócz tego, że było poprawnie. 
  • Co do fabuły to na pewno ciekawsza niż w pierwszej części.
  • Mam mieszane uczucia do tej części. Z jednej strony tajemnice, śmierć, walka ze złem a z drugiej strony zakończenie, które okazało się słabe. Podążyło w tym kierunku, którym chciałam,aby się skończyło, ale ja bym to przedstawiła w zupełnie inny sposób. 
  • Niestety nic nie mogę napisać, gdyż przypuszczam, że ktoś może zechcieć przeczytać tą książkę. Jedyne co mogę powiedzieć to to, że koniec był dla mnie trochę naiwny, ale jednocześnie cieszyłam się z niego. 
  • W tej części jeszcze bardziej  polubiłam Faye . Była ona silna i niezależna. Panował w niej mrok. Przyłączyła się do czarodzieja, który chciał zniszczyć krąg, ale wydaje mi się, że wtedy zdała sobie sprawę jak bardzo zależy jej nie przyjaciołach. 
  • Na postaci Diany niestety się zawiodłam. Lubię pozytywne postacie, ale jak ktoś może być tak dobry. Dowiedziała się o zdradzie Cassie i Adama i już od razu im wybaczyła. Nie mogłam się nadziwić, jak potrafiła wybaczyć Cassie tyle błędów, ile popełniła. Przecież nikt nie jest kryształowy i w każdym człowieku tkwi jakaś skaza. Każdy kiedyś musi się złościć czy irytować. Bohaterka była przesłodzona.I za to mały minus.
  • W tej części działo się więcej niż w pierwszej i to w większości zadecydowało, że ta cześć otrzymała lepszą ocenę. 
  • Cassie i Adam - ubóstwiam tą parę. 

Podsumowanie:
Książki oceniam jako średnie. Fabuła nie jest jakoś bardzo wciągająca, ale wątek romantyczny opisany przez autorkę sprawił, że przymknęłam oko na drobne niedociągnięcia. Gdybym miała wybrać pomiędzy powieściami a serialem nie zastanawiałabym się i wybrałabym serial .Jednakże książki warto przeczytać. Na pewno polecam je fanom serialu.




  1. Jak widzicie dziś recenzja nietypowa, gdyż jest w formie porównania dwóch części serii.I teraz pytania do was. Podoba wam się taka forma, czy lepiej każdą cześć w osobnym wpisie? 
  2. Na początku wspomniałam o czarownicach i Salem. Bardzo zaciekawiła mnie ta historia i jeżeli chcielibyście, abym przedstawiłam wam ją w wpisie to piszcie w komentarzach. 
  3. A co powiecie na stworzenie serii wpisów " Istoty nadprzyrodzone w popkulturze" . Umieszczałabym tam o początkach, wierzeniach itp. np. w wilkołaki, wampiry. 
  4. Zapraszam na stronę bloga na FB. 




Udostępnij ten wpis /span>

11/16/2013

#08 - Radleyowie




                                                                                                            



"Wampiry pragną nie tylko krwi. Poszukują miłości, pasji i prawdziwej bliskości…"

 Książkę przeczytałam jakiś czas temu. Odłożyłam ją na półkę i kompletnie zapomniałam napisać o niej recenzje. Przeglądając moją skromną kolekcję zauważyłam ją, gdyż okładka rzuca się w oczy. Postanowiłam podzielić się dziś z wami moja opinią na jej temat.

Niebanalna, nieprzewidywalna, ekscentryczna -tak niektórzy czytelnicy wypowiadają się na forach o tej powieści. Dołączam się do do tego, gdyż jak byście przeglądali wpisy na moim blogu oraz na poprzedniej stronie na wp.pl zauważylibyście, że czytałam wiele o wampirach i stwierdzam, że ta powieść jest inna od reszty. Ale o tym może później. Teraz przybliżę wam fabułę.

Rodzice i dwoje dzieci mieszkają w spokojnym miasteczku w zadbanym domu, a na ich podjeździe stoi rodzinny minivan. Rodzina jak każda inna? Niekoniecznie. Ukrywają oni krwawy sekret, o którego istnieniu nie wiedzą nawet wszyscy członkowie tej rodziny.

Rowan i Clara mieszkają w angielskim miasteczku Bishopthorpe. Mają ukochaną mamę i ojca – lekarza rodzinnego. Rodzeństwo zawsze czuło, że jest inne od rówieśników, ale brat i siostra nie mają pojęcia, że ich rodzice są „ucywilizowanymi” wampirami, więc i w nich drzemie prawdziwa, wampirza natura. Pewnego dnia Clara, zaatakowana przez kolegę, zostaje w szamotaninie dziwnie pobudzona zapachem krwi.

Młoda nastolatka zabija chłopaka, który był pijany i się na nią rzucił. Przerażony ojciec nie wiedział co zrobić, więc  bez zastanowienia zadzwonił po swojego brata, Willa, na co jego żona nie była z tego zadowolona.

Will może im pomóc w rozwiązaniu nadchodzących problemów. I tak też się staje – praktykujący wampir zjawia się w domu Radleyów, a świat Rowana i Clary wywraca się do góry nogami, gdy rodzice przedstawiają im szokującą prawdę. Czy może istnieć coś bardziej szalonego, niż informacja, że jesteś wampirem? Owszem, może. Ale o tych rewelacjach powinniście już dowiedzieć się sami.

"Musimy nauczyć się, że rzeczy, których pragniemy, bardzo często mogą prowadzić do naszej zagłady. Musimy nauczyć się rezygnować z marzeń, aby utrzymać pozory rzeczywistości."

Książkę przeczytałam szybko. Jednak był takie momenty ,przez które nie mogłam przebrnąć. Ale było bardzo mało takich fragmentów. To jest taki mały minus powieści .

Autor zaskoczył mnie nowym typem wampirów. Nie ukazał tych istot  nadprzyrodzonych jak na przykład Stephenie Meyer, L.J.Smith czy Bram Stoker. Matt Haig stworzył te istoty bardziej ludzkie, które mogą żyć bez krwi, choć  jest to dla nich trudne oraz mogą być normalną rodziną mieszkającą w rodzinnym domku  - nie na odludziu.  A przynajmniej mogli udawać normalnych.
"Bowiem Peter i Helen skrywają pewną tajemnicę. Z całą pewnością dosyć krwawą. Są wampirami – abstynentami. Czyli niepijącymi krwi osobnikami gatunku nocnych drapieżców. Jednak owo niepicie krwi zmienia ich w śmiertelników, którzy starzeją się i wyglądają jak każdy zwyczajny człowiek. Mogą wychodzić na słońce, patrzeć na krucyfiksy i funkcjonować jak normalny obywatel. Jedyny problem to czosnek. Ale przecież da się żyć bez czosnku, prawda?"

Jak już wspomniałam na początku książkę przeczytałam już dawno. Przeglądając na szybko strony zauważyłam, że pojawia się wiele wulgaryzmów i chyba za wiele. To książka głównie dla nastolatków i 21 wiek sprawia, że młodzi ludzie mówią dużo niestosownych słów a ta powieść wydaje mi się, że jeszcze bardziej zachęca ich do tego. Ja nie jestem święta, bo zdarza mi się czasem używać wulgaryzmów, ale moim zdaniem przed wydaniem powieści powinni trochę ich usunąć.

Okładka bardzo przypadła mi do gustu. Ukazuje rudowłosą kobitę z profilu noszącą kolczyki wyglądające  jak spływająca krew. To głównie ilustracja na okładce sprawiła, że chciałam przeczytać powieść, a że trafiłam na promocje to pomyślałam, że czemu nie. I od tego momentu stoi z innymi moimi skarbami na półce.

            "Pragnienia nie można ugasić ukryte głęboko jest źródłem wszystkiego."

Podobało mi się to, że autor ukazał wiele sławnych i wybitnych osób jako wampiry począwszy od malarzy i pisarzy a skończywszy na aktorach i piosenkarzach. Te sceny był święte. I za to daje plus.

Kolejny duży plus jest za fragmenty "Poradnika dla abstynenta". Nie spotkałam się z tym w żadnej powieści.

"ZASADA NR. 1 - WTOPIĆ SIĘ W TŁUM"
"ZASADA NO.2 - JEŻELI ODPOWIEDZIĄ JEST KREW, TO ZADAJECIE NIEWŁAŚCIWE PYTANIE. "

Moją uwagę zwrócił również  "Glosariusz abstynenta", który znajduje się na końcu książki. Przedstawione są w nim słowa, zwroty, bądź skróty związane z wampirami, które przewinęły się w książce i w razie czego, jeśli nie do końca jesteście pewni co one oznaczają, możecie tam zajrzeć

Polubiłam bohatera Willa, który okazał się być….. a tego nie zdradzę. Mogę powiedzieć, że nie spodziewałam się niczego co wiąże się, z tą postacią.

Za co jeszcze polubiłam tą historię ? Za humor. Miejscami zabolał mnie brzuch od śmiechu i musiałam robić przerwę, abym mogła się uspokoić i czytać dalej.

Powieść Matta Haiga została okrzyknięta „czarną komedią”, „ekscentryczną komedią”. Czy słusznie? Być może.Tym, którym nie znudziły się jeszcze wampiry zachęcam do przeczytania, bo naprawdę można spędzić z tą powieścią miło czas. Jednak uważaj.Gdy otworzysz tą powieść musisz zachować pewne środki ostrożności, bo możesz nie wytrzymać ze śmiechu. A więc czytasz na własną odpowiedzialność.

1. W końcu weekend. Jak go spędzacie? Ja na oglądaniu seriali, czytaniu książki oraz uczeniu się na sprawdzian z polskiego i 200 słówek z angielskiego.

2. Jak zwykle zapraszam was na FB( link pod szablonem)







Udostępnij ten wpis /span>

11/09/2013

#02 - Nigdy więcej

gatunek: Dramat,Thriller
produkcja:USA
premiera: 27 września 2002 (Polska) 24 maja 2002 (świat)
reżyseria: Michael Apted
scenariusz:Nicholas Kazan

Oglądałam ten film dwa razy. Uważam, że jest bardzo dobry (co już pewnie wiecie po ilości gwiazdek, które dałam tej produkcji), dlatego postanowiłam się nim z wami podzielić. Dawno nie oglądałam takiego filmu. 

Slim młoda kelnerka poznaje mężczyznę swych marzeń, wkrótce wychodzi za niego. Mitch jest przystojny i bogaty. Gdy rodzi im się dziecko, Slim czuje pełnię szczęścia. Sielanka nie trwa jednak długo. Bowiem kobieta przypadkiem dowiaduje się, że jej mąż ma kochankę. Gdy próbuje z nim o tym porozmawiać, jej mąż wpada w furię i dotkliwie ją bije. Kilka dni później sytuacja się powtarza. Slim wraz z córeczka ucieka z domu i od tej pory rozpoczyna dramatyczna walkę.


Główną rolę zagrała Jennifer Lopez. Według mnie należą się jej brawa, bo zagrała świetnie. Ukazała postać kobiety, która aby obronić siebie i dziecko z słabej i przestraszonej kobiety staje się silną i niezależną. Oglądałam już kilka produkcji z udziałem tej aktorki i mogę stwierdzić, że jak na razie to jej najlepsza rola jaką zagrała. Pozostała obsada również została świetnie dobrana.
Myślę, że muzyka była odpowiednio dopasowana do akcji,doskonale łączyła się ze scenami. Szczególnie pod koniec filmu uważam, że odegrała ważną rolę. Odpowiedzialni byli za to  m.inn. Cris Judd  i David Arnold.
Film wart jest poświęcenia uwagi. Uważam, że profesjonalnie i realistycznie jest wyreżyserowany, Każda chwila trzyma w napięciu.Film wciąga i co najważniejsze nie nudzi. Oglądając kibicowałam bohaterce, żeby jej się udało. Świetnie ukazane pościgi a scena końcowa po prostu genialna.
 

Bardzo dobrze pokazany problem przemocy w rodzinie to kolejny duży plus. Wystarczy spojrzeć chociażby na całą ucieczkę Slim z córeczką przed mężem. Pokazano bezradność, rozpacz, strach, lęk – wszystko to co dotyczy tego właśnie problemu. Życzę każdej kobiecie, która doświadcza przemocy w rodzinie, by miała tyle siły i samozaparcia, by walczyć tak jak główna bohaterka filmu. 

Scena kiedy mąż kopie swoją żonę tak kieruje emocjami widza, że aż samemu chciałoby się dokopać takiemu bydlakowi. Myślę że jednak największy dramat we filmie przeżywa małe dziecko, które nie rozumie dlaczego mama ciągle płacze i odeszła od taty. Bohaterka filmu nie była sama.Otrzymała wsparcie od swojego przyjaciela, w którym się później zakochała oraz swojej najlepszej przyjaciółki. Jednak ostateczną walkę musiała musiała odbyć sama bez niczyjej pomocy.
Ciekawostki
1.Rola grana przez Jennifer Lopez przeznaczona była dla Sandry Bullock.
2.Przygotowując się do roli Jennifer Lopez przeszła intensywny trening izraelskiego systemu walki typu combat o nazwie KRAV MAGA.


Oczywiście nie obeszło się bez pewnych wad, lecz ja przymknąłem na to oko, bo film sam w sobie jest na prawdę świetny i myślę, że powinniście go obejrzeć. Nie tylko ze względu na Lopez, ale też po to, by zobaczyć jakie piekło przechodzą ofiary przemocy domowej.




Jak wam idzie w szkole ? U mnie w czwartek była wywiadówka.Nie było aż tak źle,ale i tak muszę trochę się poprawić w nauce. 

Portal eKulturalni.pl , na którym się udzielam poprzez dodawanie swoich recenzji,ale ostatnio także opowiadania wspomniał o mnie dwa razy na swojej stronie na FB. 

Jak zawsze zapraszam was na stronę na FB. Link znajdziecie pod szablonem. Dziękuję tym, którzy się udzielają. 

Jeżeli macie jakieś pomysły albo chcielibyście przeczytać o czymś konkretnym na moim blogu piszcie w komentarzach. 

Ostatnio otrzymałam pierwszą propozycję współpracy czytelniczej( nie licząc współpracy z DużymKa, który zaproponował współpracę 100 blogerom). Do tego czasu ja zgłaszałam się do wydawnictw, gdy mieli rekrutację na recenzentów a teraz pierwsza osoba napisała do mnie z propozycją współpracy. Zobaczymy co z tego wyniknie. 






Udostępnij ten wpis /span>

11/02/2013

#02 - Hart od Dixie

Stacja telewizyjnaStany Zjednoczone The CW
Polska Fox Life
Lata emisji2011 - trwa

Drugi serial, który chciałam wam przedstawić jest Hart od dixie. To amerykański serial komediowo-dramatyczny, którego aktualnie można oglądać 3 sezon.

Serial koncentruje się wokół młodej lekarki z Bostonu, Zoe Hart (Rachel Bilson). W Nowym Yorku Zoe skończyła szkołę medyczną, pragnie zostać tak jak jej ojciec, kardiochirurgiem. Kiedy nie dostaje się na upragniony staż kardiochirurgiczny postanawia przyjąć ofertę od nieznajomego dr Harley Wilkes. Przeprowadza się do Blue Bell w stanie Alabama, gdzie otrzymuje w spadku połowę kliniki.

To kolejna produkcja, która podbiła moje serce. Niektórzy sądzą, że ten serial jest oklepany. Może i jest. Muszę się zgodzić z tymi osobami, bo historie w małym miasteczku i trójkąciki miłosne pojawiły się kilka razy, ale produkcja ma coś w sobie, gdyż jestem z nią od samego początku i co tydzień czekam na kolejne odcinki.

A więc co takiego ma w sobie ten serial, że podbił moje i wielu innych serce? Co mają w sobie małe miasteczka w USA, że powstaje tam wiele seriali?

Hart of dixie opowiada o młodej lekarce, która próbuje się zaaklimatyzować w Blue Bell małym miasteczku w Alabamie. Sprawy nie ułatwia fakt, że Zoe jest z Nowego Jorku i zupełnie nie jest przyzwyczajona do życia w tak małym mieście i wciąż dziwią ją zwyczaje i zachowanie mieszkańców. Młoda doktor z początku sceptycznie nastawiona do mieszkańców powoli zaczyna czuć się jak w domu, ale wcześniej zaliczy kilka wpadek. A jak się domyślacie w małym miasteczku wieści szybko się roznoszą a zwłaszcza te, które dotyczą Zoe.

W produkcji nie mogło zabraknąć oczywiście miłości. Zoe wplącze się w trójkąt, który będzie rozwijał się przez dwa sezony. To chyba jedyny serial, w którym nie mogę zdecydować się z kim powinna być główna bohaterka. Z jeden strony jest Georg miejscowy prawnik, przystojny, opiekuńczy mający podobne zainteresowania do Zoe. Z drugiej strony równie przystojny, zabawny zmieniający kobiety jak rękawiczki Wayd obojętnie podchodzący do życia, z którym lekarka nie ma nic wspólnego. Jak potoczą się losy tej trójki? Tego możesz dowiedzieć się oglądając serial.

Muszę przyznać, że serial ma swój klimat. Blue bell jest małą miejscowością oddaloną od miasta z własną historią. Wszyscy wszystkich znają. Z jednej strony jest to fajne, ale z drugiej nie za bardzo. Wiem to z swojego doświadczenia, gdyż mieszkam na wsi i nie jest to przyjemne, gdy każdy wszystko o tobie wie i roznosi plotki. W jakich sytuacjach jest to miłe ? Na przykład gdy ktoś mija się z kimś na ulicy to wita się z tą osobą- w mieście czegoś takiego nie ma. Miasteczko zauroczyło mnie swoim pięknem. Czystko i przytulnie. Nie ma ruchu na drodze. Jakby czas płynął tam wolniej. I te uroczystości, które obchodzą bohaterowie na początku trochę mnie śmieszyły, ale potem stwierdziłam, że sama chciałabym obchodzić takie święta.

Główna bohaterka urzekła mnie od pierwszej sceny. Piękna mająca styl i trochę zagubiona w swoim życiu. Mimo, że niektórym nie przypadła do gustu dla mnie jest świetną postacią.Bohaterowie drugoplanowi są cudowni. Poznajemy szczegółowe historie każdego z nich co jest bardzo fajne. Lemon jest ulubienicą wszystkich. Można by ją określić jako perfekcyjna pani domu. Lavon serdeczny burmistrz gotowy, aby pomóc w każdej chwili. Rose typowa nastolatka, która zaprzyjaźni się z Zoe. To tylko niektóre postacie, bez których ten serial nie byłby taki jakim jest.

Serial nie sprawi, że w twoich oczach pojawią się łzy( a trochę szkoda, bo ja uwielbiam takie fragmenty)wręcz przeciwnie. Serial wywoła na twojej twarzy uśmiech. Chociaż czasem możesz się popłakać,ale ze śmiechu.Jeśli szukać czegoś przy czym możesz się zrelaksować to serial stworzony dla ciebie.

Jak już wspomniałam wcześniej fabuła nie jest oryginalna, więc jeśli szukasz czegoś nowego, co powali cię z nóg to raczej nie rozpoczynaj przygody z tym serialem. Pozostałych zachęcam do tej produkcji,gdyż naprawdę warto. Możecie się mile zaskoczyć. 

Kilka zdjęć z serialu : 

POLECAM 
Udostępnij ten wpis /span>

11/01/2013

#07 - Rysunek w sercu


•              Rodzaj literatury: Literatura kobieca
•              Wydawca: Novae Res, 2013

•              Liczba stron: 340


Rysunek w sercu  to kolejny egzemplarz recenzencki i kolejna pozycja polska przez mnie przeczytana . Co sprawiło że wybrałam właśnie ją? Głównym powodem było pojawienie się postaci wampira. Po raz pierwszy spotkałam się z tym motywem w polskiej literaturze. Myślałam, że nasi rodacy nie wykorzystują w swoich dziełach takich klimatów a tu proszę
taka niespodziana. Drugim powodem był opis fabuły, który mnie zaciekawił i okładka, która przyciągnęła mój wzrok.
Wioletta Szulc opisuje Annę miłośniczkę romansów nie mającą szczęścia z miłości oraz szarmanckiego wampira Adama, który nie widzi sensu swojego życia. Czy tą dwójkę może połączyć uczucie jak z romansideł ? A jeśli tak to, czy to uczucie przetrwa ?

OPIS :

On – trzystuletni wampir…
Ona – zwykła śmiertelniczka…
Czy dwa różne światy mogą żyć razem…?
Czy są sobie przeznaczeni…?

Anna Lawenda jest tłumaczką języka angielskiego. Romanse przeżywa
jedynie na łamach książek, a jej egzystencja jest dość monotonna. W
wolnych chwilach rysuje pejzaże. Właśnie jedna z jej prac wywraca do
góry nogami poukładane życie kobiety. Okazuje się, że zupełnie
nieświadomie stworzyła obraz przedstawiający dworek niejakiego Adama
Ostrowskiego. Może nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie fakt, że owa
posiadłość spłonęła prawie doszczętnie trzysta lat wcześniej.

Adam po trwającej trzy wieki tułaczce wraca na łono ojczystej ziemi. Na
przyjęciu u jednego z przyjaciół zauważa szkice przedstawiające jego
dom rodzinny.

Zaintrygowany postanawia poznać ich autora…

Początek powieści spodobał mi się. Bohaterowie byli bardzo zabawni, gdyż oboje nie wiedzieli co czują do siebie nawzajem. Poznawali siebie odkrywając swoje wady i zalety. Później nastąpiła część, w której była istna sielanka. Anna i Adam są sobą nawzajem zauroczeni. Ciągle trzymają się za ręce, obdarowują się głębokimi spojrzeniami i pocałunkami i kochają się. Z natury jestem romantyczką. Kocham dobre zakończenia, beztroskie pełne miłości życie bohaterów itp. ,ale nigdy nie pomyślałabym, że coś takiego kiedykolwiek powiem, ale ta część była nudna. Praktycznie nic się wtedy nie działo. To trwało przez kilka rozdziałów, które dłużyły mi się bardzo. Po kilkudziesięciu stronach, przez które jakoś przebrnęłam znów zaczęło się coś dziać.

Wspomniałam już o okładce, która przyciągnęła moje spojrzenie. Osobom odpowiedzialnym za projekt należą się brawa, gdyż świetnie się spisali. Układ liter, czcionka, ilustracja, barwy wszystko ze sobą współgra.

Muszę być szczera i powiedzieć, że to nie jest arcydzieło i każdemu powieść się nie spodoba. Fabuła ciekawa, ale jak wspomniałam momentami nudna. Wydarzenia opisane przez pisarkę trochę przewidywalne. Domyśliłam się wiele wątków, ale nie wiedziałam w jaki sposób autorka to zrealizuje, więc muszę przyznać , że również zaskoczyła mnie.

Główny bohater jest bardzo szarmancki i kulturalny. W tych czasach już nie ma chyba takich mężczyzn. A szkoda szkoda.

Styl pisania oceniam jako dobry. Podobało mi się to, że czytam o tym, że Anna zauważyła Adama wchodzącego na taras a potem cofam się kilka minut w przeszłość i czytam co Adam robił zanim dostał się na ten taras. Podałam taki głupi przykład, ale chciałam jak najprościej wytłumaczyć to co miałam na myśli.

 Jak w każdej książce, w której pojawiają się wampiry musi być zły charakter. Jak pewnie się już domyśliliście główny bohater nim nie jest. A więc kto? Tu uchylę wam rąbek tajemnicy. Otóż  czarnym charakterem będzie dawny znajomy Adama, który nie będzie mógł zahipnotyzować Anny. Spytacie dlaczego ? A tego to już nie zdradzę.

Wioletta Szulc prawdę pisząc nie stworzyła nic nowego, o wampirach napisano już tyle książek, żen no cóż, znudziły się już, omówiono ten temat na wszystkie możliwe sposoby i rzadko kiedy powstaje teraz książka, która zaciekawi pomysłem czy też wykonaniem choćby odrobinę. Jednak tej autorce się udało, no przynajmniej w moim przypadku. Co prawda nie zabrakło tu utartego już schematu: wampir zakochuje się w ludzkiej kobiecie, zagraża jej niebezpieczeństwo ze strony kogoś z jego rasy.Powieść przypadła mi do gustu. 

Pisarka nie postawiła tak jak większość autorów takich powieści na walkę, ale na uczucia, emocje. Pani Wioletta przedstawiła szeroki wachlarz emocji począwszy od zauroczenia a skoczywszy na strachu i wybaczeniu. I to pewnie sprawia, że ta powieść należy do literatury kobiecej. 

Komu polecam " Rysunek w sercu" ? Ymmmm... na pewno tym, którzy nadal kochają istoty nad przyrodzone tak jak ja. Po tą książkę mogą sięgnąć również ci, którzy oczekują tajemnicy wypływających z kartek stron. 

Co mogę jeszcze dodać? Chyba tylko to, że powieść nada się na jesienne ziemne wieczory do gorącej herbatki. 

Jak Anna namalowała dwór, który został zniszczony 300 lat temu? Jak zareaguje bohaterka na wieść, że istnieją wampiry a jednym z nich jest jej ukochany? Czy ich miłość przetrwa? To i wiele więcej dowiecie się sięgając po  powieść Wioletty Szulc „Rysunek w sercu” .

                         Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu :



                                              https://www.facebook.com/NovaeRes?fref=ts

Książka  bierze udział w akcji:




Przepraszam, że przez dwa tygodnie nie opublikowałam wpisu,ale miałam w domu takie zamieszanie, gdyż organizowane były 90 urodziny mojej babci. Pomagałam w           przygotowaniach a do tego jeszcze nauka i nie miałam czasu na napisanie wpisu. 

Co do wpisu z serii " S jak seriale" to wpis powinien pojawić się w tym tygodniu. Ciekawi was jaki serial zrecenzuję? Nie zdradzę wam jaki, gdyż sama jeszcze tego           nie wiem. 

Jak zwykle zapraszam was na FB i dziękuję tym, którzy się udzielają na stronie. 

A jak tam po Halloween? Jak spędzaliście ten czas ? Ja byłam u przyjaciółki na urodzinach i świetnie się bawiłyśmy. 

Apppsiikk . Nie wiem jak wy, ale ja nienawidzę jesieni. Biorę codziennie tabletki na przeziębienie a i tak mi nic nie pomaga a do szkoły muszę chodzić. 

Niedawno odbyły się Targi Książek w Krakowie. Specjalnie na tą okazję Grzegorz Raczek( kiedyż wspominałam już o tym panu z ogromną pasją) przygotował gazetkę.         Na jednej ze stron była lista blogów, które wygrała ebukę, ale także te, które                   znalazły się w finałowej 10- czyli moje imię i nazwisko ukazało się również. Nadal           się cieszę z miejsca w finale, choć minęło już trochę czasu. A o to strona z gazetki           targowej. 









Udostępnij ten wpis /span>
Szablon stworzony przez Blokotka. Wszelkie prawa zastrzeżone.