Autor: Anna Stuczeń
Data wydania: 2015
Liczba stron: 182
Wydawnictwo: Novae Res
Kara jest w połowie wampirem. Wie o tym tylko jej najlepsza przyjaciółka. Dziewczyna tęskni za swoją nieżyjącą matką i pisze do niej listy. Pewnego razu wkrada się do biura ciotki i odkrywa coś, czego się nigdy nie spodziewała. Wszystko, w co wierzyła obróciło się o 180 stopni. A w między czasie w jej życiu pojawia się Will, który wie więcej niż mogłoby się wydawać.
Książki tej nie dało się czytać. Półmrok to 182 strony męczarni, przez którą nigdy więcej nie chcę już przechodzić
Zdecydowałam się na przeczytanie tej książki, bo jak wiecie wampiry to moje ulubione istoty nadprzyrodzone i zachęciła mnie okładka, która jest jedynym atutem tej powieści. Uważam, że wydawnictwo zastosowało bardzo fajny zabieg. Otóż, gdy rozłoży się okładkę tworzy się cała twarz dziewczyny. I na tym plusy się kończą.
Strasznie irytowała mnie narracja „Półmroku”. Fabuła opowiadana była przez główną bohaterkę. A więc narrator był pierwszoosobowy, ale co było irytujące to to, że był wszystkowiedzący. Nie spotkałam się jeszcze z czymś takim. Skąd postać może wiedzieć, co inny bohater sobie myśli w tej chwili.
„Pomyślał, że bym tak nie postąpiła. Szukał mnie przez dłuższą chwilę, po czym nagle zatrzymując się, zobaczył, jak siedzę na schodach starej altany.”
W tej książce nic praktycznie się nie dzieje. Dopiero pod koniec zaczyna się akcja. Zakończenie daje możliwość ciekawej kontynuacji, ale nie mam zamiaru się z nią zapoznawać.
Kolejną strasznie irytującą rzeczą jest wątek miłosny. Kara zna chłopaka od kilku dni a już wie, że to ten jedyny i rzuca mu się na szyję wyznając wieczną miłość.
Dialogi były tak sztuczne. Ludzie nie rozmawiają tak ze sobą. Czasami miałam wrażenie jakby bohaterowie wymieniali ze sobą zdania od niechcenia. Po za tym każda rozmowa kończyła się tym, że bohaterowie idą spać, co po prostu mnie śmieszyło.
- A co z Jane?
-Ona też nie będzie zachwycona, ale kocha mnie i ufa.
-Kiedy jedziemy?
Ogólnie prawie cała książka składa się z samych dialogów. Praktycznie wcale nie ma opisów miejsc akcji, a co dopiero mówić o wprowadzeniach. Jestem ogromną fanką Pamiętników wampirów i czytając, co chwilę wyczuwałam nawiązania do tego świetnego serialu. Mamy tu zerżnięty wątek nienawidzących się braci, który jeden pomógł w przemianie drugiemu, bo nie chciał być sam. Brzmi znajomo? Istne wycięte z serialu. Kolejne nawiązania były do dziewczyny wychowywanej przez ciotkę, zioła na wampiry – verbena i wiele więcej.
Fabuła gdyby była bardziej rozwinięta, dialogi nie byłby sztuczne mogłaby wyjść z tego całkiem ciekawa powieść dla młodzieży. Jest do debiut literacki, zapewne bardzo młodej autorki. Moim zdaniem dziewczyna powinna wstrzymać się z wydaniem tej książki i poczekać z 2-3 lata, podczas których rozwinęłaby swój warsztat. Dziś nie polecam wam jej twórczości, ale chętnie sięgnęłabym po jej książkę za kilka lat i przekonała się, czy jest lepiej.
Fabuła gdyby była bardziej rozwinięta, dialogi nie byłby sztuczne mogłaby wyjść z tego całkiem ciekawa powieść dla młodzieży. Jest do debiut literacki, zapewne bardzo młodej autorki. Moim zdaniem dziewczyna powinna wstrzymać się z wydaniem tej książki i poczekać z 2-3 lata, podczas których rozwinęłaby swój warsztat. Dziś nie polecam wam jej twórczości, ale chętnie sięgnęłabym po jej książkę za kilka lat i przekonała się, czy jest lepiej.
Za możliwość przeczytania książki dziękuję: