• Wydawca:
Novae Res, 2013
• Liczba
stron: 340
Rysunek w sercu to kolejny egzemplarz recenzencki i kolejna
pozycja polska przez mnie przeczytana . Co sprawiło że
wybrałam właśnie ją? Głównym powodem było pojawienie się
postaci wampira. Po raz pierwszy spotkałam się z tym motywem w polskiej
literaturze. Myślałam, że nasi rodacy nie wykorzystują w swoich dziełach
takich klimatów a tu proszę
taka niespodziana. Drugim powodem był opis
fabuły, który mnie zaciekawił i okładka, która przyciągnęła
mój wzrok.
Wioletta Szulc opisuje Annę miłośniczkę
romansów nie mającą szczęścia z miłości oraz szarmanckiego
wampira Adama, który nie widzi sensu swojego życia. Czy tą dwójkę może
połączyć uczucie jak z romansideł ? A jeśli tak to, czy to
uczucie przetrwa ?
OPIS :
On – trzystuletni wampir…
Ona – zwykła śmiertelniczka…
Czy dwa różne światy mogą żyć razem…?
Czy są sobie przeznaczeni…?
Anna Lawenda jest tłumaczką języka
angielskiego. Romanse przeżywa
jedynie na łamach książek, a jej
egzystencja jest dość monotonna. W
wolnych chwilach rysuje pejzaże. Właśnie
jedna z jej prac wywraca do
góry nogami poukładane życie kobiety.
Okazuje się, że zupełnie
nieświadomie stworzyła obraz
przedstawiający dworek niejakiego Adama
Ostrowskiego. Może nie byłoby w tym nic
dziwnego, gdyby nie fakt, że owa
posiadłość spłonęła prawie doszczętnie
trzysta lat wcześniej.
Adam po trwającej trzy wieki tułaczce
wraca na łono ojczystej ziemi. Na
przyjęciu u jednego z przyjaciół zauważa
szkice przedstawiające jego
dom rodzinny.
Zaintrygowany postanawia poznać ich
autora…
Początek powieści spodobał mi się.
Bohaterowie byli bardzo zabawni, gdyż oboje nie wiedzieli co czują do siebie
nawzajem. Poznawali siebie odkrywając swoje wady i zalety. Później nastąpiła
część, w której była istna sielanka. Anna i Adam są sobą nawzajem zauroczeni.
Ciągle trzymają się za ręce, obdarowują się głębokimi spojrzeniami i pocałunkami
i kochają się. Z natury jestem romantyczką. Kocham dobre zakończenia,
beztroskie pełne miłości życie bohaterów itp. ,ale nigdy nie pomyślałabym, że
coś takiego kiedykolwiek powiem, ale ta część była nudna. Praktycznie nic się
wtedy nie działo. To trwało przez kilka rozdziałów, które dłużyły mi się
bardzo. Po kilkudziesięciu stronach, przez które jakoś przebrnęłam znów zaczęło
się coś dziać.
Wspomniałam już o okładce, która przyciągnęła
moje spojrzenie. Osobom odpowiedzialnym za projekt należą się brawa, gdyż
świetnie się spisali. Układ liter, czcionka, ilustracja, barwy wszystko ze sobą
współgra.
Muszę być szczera i powiedzieć, że to nie jest
arcydzieło i każdemu powieść się nie spodoba. Fabuła ciekawa, ale jak
wspomniałam momentami nudna. Wydarzenia opisane przez pisarkę trochę przewidywalne.
Domyśliłam się wiele wątków, ale nie wiedziałam w jaki sposób autorka to
zrealizuje, więc muszę przyznać , że również zaskoczyła mnie.
Główny bohater jest bardzo szarmancki i
kulturalny. W tych czasach już nie ma chyba takich mężczyzn. A szkoda szkoda.
Styl pisania oceniam jako dobry. Podobało mi
się to, że czytam o tym, że Anna zauważyła Adama wchodzącego na taras a potem
cofam się kilka minut w przeszłość i czytam co Adam robił zanim dostał się na
ten taras. Podałam taki głupi przykład, ale chciałam jak najprościej
wytłumaczyć to co miałam na myśli.
Jak w każdej książce, w której pojawiają się
wampiry musi być zły charakter. Jak pewnie się już domyśliliście główny bohater
nim nie jest. A więc kto? Tu uchylę wam rąbek tajemnicy. Otóż czarnym charakterem będzie dawny znajomy
Adama, który nie będzie mógł zahipnotyzować Anny. Spytacie dlaczego ? A tego to
już nie zdradzę.
Wioletta Szulc prawdę pisząc nie stworzyła nic nowego, o wampirach napisano już tyle książek, żen no cóż, znudziły się już, omówiono ten temat na wszystkie możliwe sposoby i rzadko kiedy powstaje teraz książka, która zaciekawi pomysłem czy też wykonaniem choćby odrobinę. Jednak tej autorce się udało, no przynajmniej w moim przypadku. Co prawda nie zabrakło tu utartego już schematu: wampir zakochuje się w ludzkiej kobiecie, zagraża jej niebezpieczeństwo ze strony kogoś z jego rasy.Powieść przypadła mi do gustu.
Pisarka nie postawiła tak jak większość autorów takich powieści na walkę, ale na uczucia, emocje. Pani Wioletta przedstawiła szeroki wachlarz emocji począwszy od zauroczenia a skoczywszy na strachu i wybaczeniu. I to pewnie sprawia, że ta powieść należy do literatury kobiecej.
Komu polecam " Rysunek w sercu" ? Ymmmm... na pewno tym, którzy nadal kochają istoty nad przyrodzone tak jak ja. Po tą książkę mogą sięgnąć również ci, którzy oczekują tajemnicy wypływających z kartek stron.
Co mogę jeszcze dodać? Chyba tylko to, że powieść nada się na jesienne ziemne wieczory do gorącej herbatki.
Jak Anna namalowała dwór, który został zniszczony
300 lat temu? Jak zareaguje bohaterka na wieść, że istnieją wampiry a jednym z
nich jest jej ukochany? Czy ich miłość przetrwa? To i wiele więcej dowiecie się
sięgając po powieść Wioletty Szulc „Rysunek
w sercu” .
Za możliwość przeczytania książki dziękuję wydawnictwu :




