reżyseria: Tarsem Singh
scenariusz: Melissa Wallack
Jason Keller
Marc Klein
Dawno, dawno temu w zaczarowanym królestwie żyła sobie piękna królewna. Na imię miała Śnieżka. Jej skóra była czysta jak śnieg, a włosy czarne jak noc. Pewnego dnia władzę nad krainą przejęła podstępem zła królowa . Zazdrosna o urodę i wdzięk dziewczyny rozkazała wygnać ją z królestwa. Teraz jej celem będzie wyjść bogato za mąż i pozbyć się problemów finansowych. Idealnym kandydatem będzie bardzo przystojny i niezwykle majętny książę. Niestety sprawy się nieco skomplikują, kiedy Śnieżka powróci, aby walczyć o swoje racje na czele bandy siedmiu krasnali-rabusiów. Zła królowa popadnie w nie lada tarapaty. Dzielna Śnieżka zamierza jej odebrać nie tylko władzę, ale także kandydata na męża, bo przystojny książę już dawno wpadł jej w oko.
Każdy zna bajkę braci Grimm o królewnie Śnieżce. Jednak ta historia jest opowiedziana na nowo w filmie Mirror Mirror(na polski tłumaczenie brzmi Królewna Śnieżka). Nastawiałam się na przeciętnie zrealizowaną bajeczkę, a film okazał się naprawdę bardzo dobry. Produkcja jest tylko trochę podobna do bajki. Owszem, w filmie występuje piękna królewna z cerą białą jak śnieg i włosami czarnymi jak noc, a zazdrosna o jej urodę Zła Królowa wygna ją z królestwa. Jednak w tym momencie kończą się podobieństwa do znanej bajki braci Grimm.
Bardzo spodobał mi się początek filmu opowiadany przez Złą Królową. To było bardzo ciekawe.
„To nie jest historia o Śnieżce tylko o mnie”
Dużym plusem produkcji jest świetnie dobrana obsada. Julia Roberts bardzo dobrze wcieliła się w rolę złej, zimnej i zazdrosnej królowej. Lily Collins grająca Śnieżkę też doskonale dała sobie radę mimo młodego wieku. Od początku zdobywa serca widzów.Nie można zapomnieć o męskiej części obsady. Armie Hammer zauroczył mnie swoją grą aktorską. Wykreował przezabawną postać, z jednej strony dumną, wyniosłą, a z drugiej bardzo ironiczną i miejscami przekomiczną.
W filmie występuje wiele elementów komicznych. Scena, która mnie najbardziej rozśmieszyła to krasnoludki na sprężynach okradające ludzi w tym między innymi księcia, który walczył z nimi zaciekle, ale spójrzmy prawdzie w oczy. Siedmiu na jednego to nierówna walka. Książę skończył w bieliźnie wisząc na drzewie. To tylko jedna z wielu scen, które mnie rozśmieszyły a wierzcie mi jest ich znacznie więcej. Zabawne dialogi i sytuacje sprawią, że na pewno na twojej twarzy zawita uśmiech.
Muzyka była bardzo dobrze dobrana. Budowała napięcie. Odpowiedzialny jest za to Alan Menken, który świetnie się spisał.
W filmie możemy obejrzeć również sceny akcji. Śnieżka walcząca z księciem to było ciekawe połączenie.
„Gdyby nie to, że próbujesz mnie zabić miałbym ochotę cię pocałować”
Śnieżka, która była dobrze wyszkolona przez krasnoludków pokonując swojego ukochanego powiedziała :
„Musisz być tak piekielnie słodki? „
Czytając bajkę braci Grimm wiele razy zachwycał nas moment, w którym książkę całuję Śnieżkę przywracając ją do życia, a raczej ze snu. W filmie było trochę inaczej. To Śnieżka całuje księcia, aby zdjąć zaklęcie królowej, przez które chłopak jest zakochany w władczyni. Zaklęcie sprawiło, że ta miłość objawiała się dość specyficznie. A jak? To było bardzo zabawne, ale wam tego nie zdradzę.
W tym co napisałam nie było nic negatywnego. Pomyślicie penie, że film jest tak idealny, że nie ma wad. Ale to nie prawda. Zrobiłam błąd, że oglądałam film z dubbingiem, ponieważ był kiepski. Więc jeśli będziecie oglądać ten film wybierzcie napisy.
Kostiumy niektóre mi nie przypadły do gustu choć zachwyciły mnie niektóre suknie Julii Roberts. Podobno jedna z jej sukni ważyła 60 kilogramów! Więc za kostiumy daję mały minusik.
Wisienką na torcie jest niemal żywcem wyjęta z bollywoodzkiego przeboju, wyświetlana w trakcie napisów scena tańca na królewskim dworze. To dla mnie było sztuczne i całkowicie niepotrzebne. Za to kolejny mały minus.
Mimo, że znamy zakończenie tej historii. Wszyscy żyli długo i szczęśliwie. To jednak produkcja jest warta obejrzenia, żeby dowiedzieć się jak doszło do szczęśliwego zakończenia, bo jest inne niż w bajce.
Brzmi ciekawie, jednak dzisiaj zostaję przy wieczorze z wszystkimi częściami Szybkich i wściekłych :3
OdpowiedzUsuńzapowiada się bardzo ciekawie. Kocham wszystkie części tego filmu.
UsuńMam zamiar obejrzeć. Ciekawa jestem zakończenia.
OdpowiedzUsuńŚwietna recenzja ; )
OdpowiedzUsuńPowiem ci, że skusiłaś mnie do tego, abym zapoznała się z tym filmem ; )
bardzo się cieszę, że zachęciłam cię
UsuńLily Collins moja ukochana aktorka odkąd zobaczyłam ją w Mieście Kości {♥} Już ostatnio gdzieś natknęłam się na ten film i mam w planach go oglądnąć. Bardzo lubię filmy na podstawie starych baśni na których byłam wychowywana :)
OdpowiedzUsuńhmmm...
OdpowiedzUsuńByć może obejrzę, gdy znajdę czas :)
zapraszam do mnie:
http://kto-jest-wrogiem.blogspot.com/
http://piatek-trzynasty.blogspot.com/
Do filmu jestem nastawiona dość sceptycznie, bo jednak ni to wiek, ni to zainteresowania, więc chyba nie sięgnę. Jednak może kiedyś z młodszą kuzynką, mogłabym obejrzeć :)
OdpowiedzUsuńMój brat uwielbia ten film, a zwłaszcza piosenkę na końcu :)
OdpowiedzUsuńJa nie jestem może jego wielką fanką, ale podobał mi się. Zgadzam się z Tobą, że dubbing nie jest zbyt dobry.
Pozdrawiam!
Może kiedyś się skuszę:)
OdpowiedzUsuńOglądałam już :-). Podoba mi się :-)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam,
Natalia :3
Parokrotnie przymierzałam się do tego filmu, ale jakoś brak mi zapału. Może kiedyś obejrzę przy okazji, chociażby ze względu na Julię Roberts, którą bardzo lubię :)
OdpowiedzUsuńOglądałam gdzieś tylko kawałek tego filmu,i już mi się spodobał.Chyba muszę obejrzeć ten film cały,szczególnie po przeczytaniu Twojej recenzji
OdpowiedzUsuńOglądałam i bardzo miło go wspominam. Chyba kiedyś obejrzę sobie go jeszcze raz ;)
OdpowiedzUsuń